Spis treści
Tesla przez długie miesiące zapewniała o planach wprowadzenia „bardziej przystępnych cenowo modeli” po anulowaniu projektu popularnie nazywanego „Model 2”. Produkcja miała rozpocząć się w pierwszej połowie 2025 roku, ale do końca tego okresu zostały już tylko dwa dni, a firma wciąż milczy jak grób.
Obietnica taniego Tesli ciągnęła się latami
Kalifornijski gigant od kilku lat systematycznie podsycał nadzieje na pojawienie się modelu za 25 tysięcy dolarów (około 90 000 zł). Choć Model 3 ma stosunkowo przystępną cenę, wielu klientów wyczekiwało znacznie tańszej alternatywy. Tesla planowała wykorzystać rewolucyjną metodę produkcji „unboxed”, która miała drastycznie obniżyć koszty wytwarzania.
Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy Elon Musk zdecydował o przesunięciu priorytetów na projekt Robotaxi. Ten długo opóźniany system autonomicznych taksówek w końcu zadebiutował w ograniczonej formie w Austin w miniony weekend, choć reakcje są mieszane. Firma planuje również wprowadzenie dedykowanego pojazdu Cybercab, który po raz pierwszy zaprezentowano w październiku ubiegłego roku.
Reuters jako pierwszy poinformował o anulowaniu planów 25-tysięcznego pojazdu. Musk natychmiast zdementował te doniesienia, ale jak się później okazało, informacje były prawdziwe. To typowy schemat działania szefa Tesli, który regularnie zaprzecza prawdziwym doniesieniom medialnym.
Firma nie zrezygnowała z „przystępnych modeli”
Mimo anulowania najtańszego modelu, Tesla w kwietniu 2024 roku zaczęła używać sformułowania „bardziej przystępne cenowo modele” w swoich kwartalnych raportach. W raporcie za pierwszy kwartał firma informowała o „aktualizacji przyszłej gamy pojazdów w celu przyspieszenia wprowadzenia nowych modeli przed wcześniej komunikowanym rozpoczęciem produkcji w drugiej połowie 2025 roku”.
Każdy kolejny raport powtarzał tę obietnicę. Tesla konsekwentnie zapewniała, że „plany dotyczące nowych pojazdów, w tym bardziej przystępnych cenowo modeli, pozostają na dobrej drodze do rozpoczęcia produkcji w pierwszej połowie 2025 roku”.
Najnowszy raport za pierwszy kwartał 2025 roku, opublikowany 22 kwietnia, ponownie zawierał to zobowiązanie. Podczas konferencji prasowej Lars Moravy, szef inżynierii pojazdów w Tesli, odpowiedział na pytania o tańsze modele.
„Wciąż planujemy wprowadzenie modeli w tym roku” – zapewnił Moravy. Przyznał jednak, że firma boryka się z ostatnimi problemami technicznymi, a tempo produkcji może być wolniejsze niż początkowo zakładano. Podkreślił, że głównym celem jest pełne wykorzystanie istniejących fabryk, co ogranicza możliwości projektowe do tego, co można wykonać na obecnych liniach produkcyjnych.
Brak jakichkolwiek sygnałów o nowych modelach
Ta wypowiedź padła zaledwie dwa miesiące temu, gdy Tesla powinna mieć już pełną kontrolę nad zbliżającym się rozpoczęciem produkcji. Pierwsza połowa 2025 roku kończy się 30 czerwca, czyli za dwa dni, a firma nie przekazała żadnych konkretnych informacji.
Zazwyczaj przed premierą nowego modelu pojawiają się pewne sygnały. Firmy motoryzacyjne, szczególnie tak bacznie obserwowane jak Tesla, rzadko kiedy potrafią utrzymać w tajemnicy wprowadzenie nowego pojazdu. Powinniśmy zobaczyć zamaskowane prototypy, raporty dostawców lub przecieki z wnętrza firmy.
Tesla rzeczywiście mówiła o rozpoczęciu produkcji, a nie sprzedaży w pierwszej połowie roku. Teoretycznie nawet uruchomienie produkcji testowej mogłoby spełnić to kryterium. Jednak firma nigdy wcześniej nie wprowadzała niespodziankowego pojazdu bez wcześniejszego nagłośnienia.
Tesla słynie z spektakularnych prezentacji nowych modeli, które często odbywają się na lata przed rozpoczęciem dostaw. Nawet nowe wersje wyposażenia, jak modele Performance, są zwykle ogłaszane z miesięcznym wyprzedzeniem.
Ostatnim razem, gdy Tesla zaskoczyła niespodziewaną premierą, była prezentacja nowej generacji Roadstera osiem lat temu. Ten pojazd do dziś nie trafił do produkcji. Nawet koncepcja Robovan, zaprezentowana podczas wydarzenia Cybercab, była wcześniej przedmiotem przecieków.
Prawdopodobnie tylko okrojone Model 3 i Y
Tesla nigdy dokładnie nie wyjaśniła, co oznacza sformułowanie „bardziej przystępne cenowo modele”. Wszystko wskazuje na to, że firma planuje wprowadzenie okrojonych wersji Model 3 i Model Y, a nie całkowicie nowych pojazdów.
W takim przypadku użycie słowa „modele” w liczbie mnogiej jest mylące, ponieważ sugeruje prawdziwe nowe pojazdy, a nie tylko tańsze wersje istniejących.
Tesla desperacko potrzebuje impulsu
Teraz byłby idealny moment na wprowadzenie tańszego modelu. Firma boryka się z dramatycznym spadkiem sprzedaży niemal we wszystkich regionach, w których działa. Przyczyną jest częściowo starzejąca się gama produktów – w ciągu ostatnich sześciu lat Tesla wprowadziła tylko jeden nowy model, Cybertruck, który okazał się klapą.
Model Y, najpopularniejszy pojazd Tesli, niedawno przeszedł modernizację, ale nie zatrzymała ona spadku sprzedaży. Jednocześnie konkurencja znacznie się nasiliła. Tylko w tym miesiącu w Chinach debiutuje czterech konkurentów Model Y, na czele z Xiaomi YU7, który zebrał 200 tysięcy zamówień w ciągu trzech minut od ogłoszenia.
Poza brakiem tańszego modelu, innym powodem spadku sprzedaży jest kontrowersyjna działalność polityczna Elona Muska. Stał się on największym finansistą sił anty-elektrycznych, wyraził poparcie dla niemieckich neonazistów, zgodził się z obroną działań Hitlera podczas Holokaustu i wygłosił wiele innych białosupremacjonistycznych wypowiedzi.
Te działania wywołały protesty przeciwko firmie, zawstydziły właścicieli i odstraszały klientów. Protestujący nie planują zaprzestania swoich działań.
Musk obiecuje, ale nie dostarcza
Musk wciąż obiecuje rewolucyjne innowacje, ale niewiele z nich się materializuje. Tesla miała zmienić świat na sześć sposobów w tym roku: wprowadzić Semi, Roadstera, nienadzorowane FSD, Cybercab, Optimusa i przystępny pojazd elektryczny. W połowie roku firma nie osiągnęła żadnego z tych celów.
Wprowadzenie brzydkiego Cybertrucka nie pomogło. Modernizacja najpopularniejszego pojazdu też nie. Obiecywanie rewolucyjnych innowacji nie działało. Zachowanie się szefa jak nazista przy każdej okazji również nie przyniosło rezultatu.
Może firma powinna spróbować jedynej strategii, której jeszcze nie wypróbowała: wprowadzenia rzeczywiście przystępnego cenowo modelu. Tesla jednak jak dotąd odrzuca tę strategię, mimo długotrwałego podsycania oczekiwań.
Co nas czeka w najbliższych dniach
Zostały nam jeszcze dwa dni, więc nie można wykluczyć niespodzianki. Możliwe, że Tesla zachowuje ogłoszenie na sam koniec kwartału, aby nie zakłócić tradycyjnego szturmu sprzedażowego pod koniec okresu rozliczeniowego. Jednak na takie zaskoczenie jesteśmy nieprzygotowani.
Jeśli Tesla rzeczywiście ogłosi coś więcej niż tylko lekko okrojoną wersję Model 3/Y, możemy być nawet pod wrażeniem. Czas jednak ucieka, a firma ma już niewiele czasu na dotrzymanie swoich obietnic.
Sytuacja Tesli pokazuje, jak ważne jest dotrzymywanie zobowiązań wobec klientów. Firma, która przez lata budowała swoją pozycję na innowacyjności i transparentności, teraz stoi przed poważnym wyzwaniem zaufania.
Branża motoryzacyjna pilnie obserwuje, czy Tesla zdoła wprowadzić obiecywane modele. Konkurencja nie śpi, szczególnie w kluczowym segmencie przystępnych cenowo pojazdów elektrycznych.
Co myślicie o strategii Tesli? Czy firma powinna skupić się na tańszych modelach, czy kontynuować rozwój autonomicznych technologii? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach – ciekawi nas wasza perspektywa na przyszłość elektromobilności.
Dołącz do dyskusji