Spis treści
Oto ruch, na który czekał cały rynek, a konkurenci się go obawiali. Dacia oficjalnie opublikowała polski cennik nowego Springa na rok 2025. I jest to nokaut. Podstawowa wersja najtańszego elektryka w Europie kosztuje teraz 66 500 złotych. To mniej, niż Dacia Spring kosztowała w momencie swojego debiutu w 2021 roku.
Ten ruch, w połączeniu z rządowymi dopłatami, dosłownie wywraca rynek do góry nogami. Ale jak to w przypadku Dacii bywa, diabeł tkwi w szczegółach. To nie jest prosta obniżka. To genialnie skalkulowana strategia, która ma jeden cel: zdominować nagłówki i przyciągnąć klientów do salonów. Ale jest też gigantyczny haczyk.
Cennik, który robi wrażenie
Na papierze cennik wygląda rewelacyjnie. Dacia wprowadziła premierowy rabat w wysokości 7 000 zł na każdą wersję z rocznika 2025. Dzięki temu ceny katalogowe spadają do niespotykanych dotąd poziomów:
- Spring Electric 70 (wersja Essential): 66 500 zł (cena promocyjna, obniżona z 73 500 zł)
- Spring Electric 100 (wersja Expression): 74 500 zł (cena promocyjna, obniżona z 81 500 zł)
- Spring Electric 100 (wersja Extreme): 78 900 zł (cena promocyjna, obniżona z 85 900 zł)
Co to oznacza w praktyce? Jeśli dodamy do tego rządowy program „Nasz Eauto”, który pozwala na dopłatę „aż do 40 000 zł”, cena bazowego Springa spada poniżej 30 000 zł. To terytorium zarezerwowane do niedawna dla kilkuletnich aut spalinowych. Dacia oferuje za to nowy, objęty gwarancją samochód elektryczny.
Haczyk, czyli czego nie dostaniesz za 66 500 zł
No dobrze, ale czym jest ta „podstawowa” Dacia Spring Essential za 66 500 zł? Tu właśnie Dacia wykonała mistrzowskie, choć nieco cyniczne, posunięcie.
Zacznijmy od plusów. Wreszcie skończyło się narzekanie na ślamazarny silnik. Bazowy model Electric 70 ma teraz solidne 52 kW (ok. 70 KM). To gigantyczny postęp względem 45 KM z poprzednich lat. Auto w tej wersji ma też nowe, 7-calowe cyfrowe zegary i system Media Control, czyli uchwyt na smartfona zintegrowany z aplikacją.
A teraz haczyk. Ten samochód nie ma i nie może mieć klimatyzacji.
W 2025 roku Dacia świadomie wprowadza na rynek model bez absolutnie podstawowego elementu wyposażenia. To jasny sygnał: cena 66 500 zł ma świetnie wyglądać w reklamach i cennikach, ale jest to wersja, której w praktyce nie kupi żaden klient indywidualny. To auto-wabik, które ma tylko przyciągnąć nas do salonu.



Prawdziwy cennik, czyli ile naprawdę kosztuje nowa Dacia Spring
Prawdziwy cennik nowej Dacii Spring 2025 otwiera wersja Expression za 74 500 zł. To jest realna cena wejścia do świata tego modelu.
Dlaczego? Ponieważ dopłacając 8 000 zł, dostajemy nie jeden, a dwa kluczowe elementy. Po pierwsze, na pokładzie pojawia się wreszcie manualna klimatyzacja. Po drugie, dostajemy znacznie mocniejszy napęd.
Wersja Expression to już nie Electric 70, ale Electric 100. Oznacza to silnik o mocy 75 kW (102 KM). To zmienia tego miejskiego malucha w naprawdę żwawą maszynę. Przyspieszenie 0-100 km/h spada z 12,3 sekundy (w wersji 70) do zaledwie 9,6 sekundy. To już jest wynik, który pozwala na dynamiczną jazdę nie tylko w mieście.
Dla najbardziej wymagających zostaje topowa wersja Extreme za 78 900 zł, która dokłada do tego m.in. 10-calowy ekran multimedialny z bezprzewodowym Apple CarPlay i Android Auto.




Mniejsza bateria, ten sam zasięg. Jak to zrobili?
Nowy Spring przeszedł nie tylko lifting wizualny, ale i technologiczny. Paradoksalnie, Dacia… zmniejszyła baterię. Nowy model ma akumulator o pojemności 24,3 kWh, podczas gdy poprzednik miał ok. 27 kWh.
Mimo to, deklarowany zasięg WLTP pozostał praktycznie bez zmian i wynosi 225 km (dla wersji Electric 100). Jak to możliwe? Odpowiedzią jest nowa chemia ogniw oraz lepsza aerodynamika.
Nowa bateria to LFP (litowo-żelazowo-fosforanowy). To technologia tańsza w produkcji, ale też znacznie trwalsza i odporniejsza na częste ładowanie do 100%. Teoretycznie może być nieco bardziej wrażliwa na mrozy, ale to wyjdzie dopiero w testach.
Co ważne dla auta miejskiego, Dacia utrzymała kluczowe opcje w rozsądnych cenach. Szybkie ładowanie prądem stałym (DC) z mocą 40 kW jest nadal opcją. Dzięki niemu naładujemy auto od 20% do 80% w 29 minut. Dla wersji Expression to koszt 2750 zł. W topowej wersji Extreme dostajemy pakiet POWER (3000 zł), który zawiera DC oraz funkcję V2L (Vehicle to Load) – czyli możliwość zasilania urządzeń zewnętrznych prosto z baterii auta.
Co to oznacza dla rynku
Dacia właśnie wyznaczyła nową, brutalnie niską cenę minimalną dla nowego samochodu elektrycznego w Europie. Posunięcie z wersją „Essential” bez klimatyzacji jest czysto marketingowe, ale skuteczne. Przyciąga uwagę do ceny 66 500 zł.
Jednak prawdziwą bombą jest realna cena 74 500 zł za 102-konne auto z klimatyzacją. Po uwzględnieniu dopłaty „Nasz Eauto”, mówimy o kwocie 34 500 zł, w jakiej Dacia Spring jest do kupienia. To cena, która deklasuje nie tylko inne elektryki, ale także większość popularnych samochodów spalinowych segmentu A i B.
Ten cennik to potężne uderzenie w nadchodzącą chińską konkurencję oraz w plany europejskich gigantów, takich jak Stellantis (Citroen e-C3) czy Volkswagen (ID.2). Oczywiście, Dacia Spring to wciąż auto budżetowe, które w ostatnich testach Euro NCAP zdobyło zaledwie jedną gwiazdkę (choć nowa wersja ma obowiązkowe nowe systemy bezpieczeństwa jak LKA czy AEBS ).
Pytanie brzmi: czy klienci są gotowi na ten kompromis? Dacia zakłada, że tak. Patrząc na ten cennik, trudno się z nią nie zgodzić.
A jakie jest Wasze zdanie? Czy Dacia przesadziła, wypuszczając auto bez klimatyzacji, by zaszokować ceną? Czy jednak 74 500 zł za 102-konną wersję Expression to oferta, która realnie przyspieszy elektromobilność w Polsce? Czekamy na Wasze komentarze.





