Spis treści
Długo kazali na siebie czekać. Po miesiącach zapowiedzi, spekulacji i – nie ukrywajmy – sporych turbulencji produkcyjnych, Lucid Motors w końcu odkrywa karty na targach w Los Angeles. Do oferty oficjalnie dołącza Lucid Gravity Touring, czyli tańsza, bardziej „przyziemna” wersja flagowego SUV-a tej marki.
Dla wszystkich, którzy śledzą losy tego amerykańskiego startupu, dzisiejsza premiera jest czymś więcej niż tylko debiutem nowej wersji wyposażenia. To być może najważniejszy moment w historii modelu Gravity. Producent schodzi z ceną poniżej psychologicznej bariery 80 tysięcy dolarów, celując w klienta, który szuka luksusu, ale niekoniecznie ma ochotę wydawać sześciocyfrowych kwot na samochód rodzinny. Pytanie brzmi: czy kompromisy, na które musieli pójść inżynierowie, nie odebrały temu autu jego duszy?
Cena czyni cuda? Zejście na ziemię
Zacznijmy od konkretów, które najbardziej interesują portfele. Lucid Gravity Touring startuje z poziomu 79 900 dolarów (około 295 000 zł). To dokładnie o 15 000 dolarów mniej niż wariant Grand Touring, który jako pierwszy trafił do sprzedaży. W przeliczeniu na nasze realia i po doliczeniu wszelkich danin, wciąż mówimy o aucie drogim, ale w USA taka obniżka pozycjonuje ten model w zupełnie nowym rejonie rynku.
To świetna wiadomość dla tych, którzy marzyli o przestrzeni i komforcie oferowanym przez Gravity, ale cena wersji Grand Touring była dla nich zaporowa. Lucid musiał jednak „odchudzić” specyfikację, aby osiągnąć ten pułap cenowy. I nie chodzi tu tylko o wyposażenie wnętrza, ale przede wszystkim o to, co znajdziemy pod podłogą.
Mniejsza bateria, wciąż imponująca technologia
Największą zmianą technologiczną jest pakiet akumulatorów. Lucid Gravity Touring otrzymał baterię o pojemności 89 kWh. Dla porównania, droższy brat wozi ze sobą potężny magazyn energii o pojemności 123 kWh. Różnica jest kolosalna, ale tutaj do gry wchodzi legendarna już efektywność napędów Lucida.
Mimo mniejszej baterii, Gravity Touring oferuje zasięg na poziomie 337 mil (według normy EPA), co przekłada się na około 542 kilometry. Oczywiście, jeśli zdecydujecie się na większe felgi, wartość ta spadnie do okolic 484 kilometrów (301 mil). Warto odnotować, że zasięg jest identyczny niezależnie od tego, czy wybierzemy wersję 5-osobową, czy rodzinną konfigurację dla 7 pasażerów.
Architektura elektryczna również uległa zmianie. Mamy tu system pracujący pod napięciem ponad 700 woltów (w Grand Touring jest to ponad 900 V). Czy to problem przy ładowarce? W praktyce – niewielki. Auto wciąż jest w stanie przyjąć do 300 kW mocy na odpowiednio szybkich ładowarkach DC. Co ciekawe, Lucid zastosował tu natywny port NACS (standard Tesli), co w amerykańskich realiach roku 2025 jest absolutnym „must have”, dającym dostęp do ponad 25 tysięcy Superchargerów.



Osiągi: Mniej koni, ale wstydu nie ma
Kiedy Grand Touring legitymuje się absurdalną mocą 828 koni mechanicznych, wersja Lucid Gravity Touring oferuje „zaledwie” 560 KM i 1100 Nm momentu obrotowego (811 lb-ft). Czy ktokolwiek w rodzinnym SUV-ie odczuje ten spadek? Szczerze wątpię.
Sprint do 60 mil na godzinę (96 km/h) zajmuje teraz równe 4 sekundy. To wciąż terytorium aut sportowych, a nie rodzinnych autobusów. Co więcej, mniejsza bateria oznacza niższą masę własną. Touring jest lżejszy od wersji Grand o ponad 100 kilogramów (dokładnie 230 funtów), co może pozytywnie wpłynąć na prowadzenie w zakrętach.
W standardzie wciąż otrzymujemy zawieszenie pneumatyczne z adaptacyjnymi amortyzatorami, co jest kluczowe dla zachowania komfortu w tak dużym pojeździe. Dopłaty wymagają jednak bardziej zaawansowane funkcje, jak tylna oś skrętna czy regulacja twardości zawieszenia powiązana z trybami jazdy.
Praktyczność bez zmian
To, co najważniejsze w SUV-ie, pozostało nietknięte. Lucid nie zabrał nam ani litra z przestrzeni bagażowej. Zarówno przedni bagażnik (frunk) o pojemności blisko 230 litrów, jak i gigantyczna przestrzeń ładunkowa z tyłu są identyczne jak w droższej wersji. To pokazuje, że cięcia kosztów dotknęły głównie układu napędowego, a nie funkcjonalności nadwozia.
Wnętrze nadal ocieka nowoczesnością z systemem Clearview Cockpit i interfejsem Lucid UX 3.0. Klienci mogą też zamówić rozbudowany system asystujący kierowcy DreamDrive 2 Pro, wykorzystujący aż 32 sensory, choć to oczywiście opcja dodatkowo płatna.
Lucid walczy o przetrwanie. Co dalej?
Premiera Lucid Gravity Touring to nie tylko uzupełnienie cennika, to walka o być albo nie być. Patrząc na sytuację Lucida w 2025 roku, widzimy firmę, która desperacko potrzebuje wolumenu sprzedaży. Początek roku był trudny – wstrzymania produkcji wersji Grand Touring i sprzedaż liczona w „niskich setkach” egzemplarzy nie napawały optymizmem.
Jednak ostatnie miesiące przyniosły światełko w tunelu. Kontrakt z Uberem i Nuro na dostawę co najmniej 20 000 pojazdów (głównie modelu Gravity) to potężny zastrzyk gotówki i pewność zbytu, która pozwala fabryce w Arizonie pracować pełną parą. Decyzja o samodzielnym przedłużeniu ulg podatkowych (ponieważ federalne wsparcie wygasło) pokazuje, jak bardzo zależy im na utrzymaniu zainteresowania klientów.
Wprowadzenie modelu za 79 900 dolarów jest strategicznym ruchem. Lucid Gravity Touring wchodzi w ten sam segment cenowy, w którym mocno rozpychają się konkurenci, ale oferuje coś, czego wielu z nich nie ma: prawdziwą przestrzeń dla 7 osób połączoną z zasięgiem, który nie zmusza do planowania każdego postoju z aptekarską precyzją.
Czy to wystarczy? Lucid wciąż ma przed sobą długą drogę do stabilnej rentowności. Lucid Gravity Touring jest pomostem, który ma pozwolić firmie dotrwać do premiery zapowiadanego modelu średniej wielkości („Mid-size”), który ma być jeszcze tańszy. Bez sukcesu sprzedażowego wersji Touring, marzenia o masowym „małym Lucidzie” mogą pozostać tylko w sferze planów.
Wydaje się, że Lucid wyciągnął wnioski z problemów modelu Air, który przez długi czas był zbyt drogi dla szerszego grona odbiorców. Gravity Touring to oferta skrojona znacznie rozsądniej. Mniejsza bateria przy zachowaniu świetnej efektywności to ruch w stronę racjonalizacji kosztów, który powinien spodobać się klientom.
A Wy co sądzicie o nowej propozycji Lucida? Czy 540 km zasięgu i 560 koni mechanicznych w wielkim SUV-ie za cenę (w przeliczeniu) dobrze wyposażonej niemieckiej konkurencji to oferta, która ma szansę namieszać na rynku? Czy może wolicie poczekać na jeszcze tańsze propozycje od tradycyjnych producentów? Sekcja komentarzy jest Wasza.
Specyfikacja techniczna: 2026 Lucid Gravity Touring
Poniżej znajdziecie szczegółowe dane techniczne nowej wersji, która właśnie trafiła do sprzedaży.
| Cecha | Wartość |
| Napęd | Dwa silniki z magnesami trwałymi (AWD) |
| Moc maksymalna | 560 KM (bhp) |
| Maksymalny moment obrotowy | 1100 Nm (811 lb-ft) |
| Przyspieszenie 0-60 mph (0-96 km/h) | 4,0 sekundy |
| Pojemność baterii | 89 kWh |
| Architektura instalacji | 700V+ |
| Zasięg (szacowany EPA) | 337 mil (ok. 542 km) |
| Maksymalna moc ładowania DC | Do 300 kW (na ładowarkach 1000V) |
| Ładowanie na Superchargerach (500V) | Do 220 kW (dzięki funkcji Boost Charging) |
| Port ładowania | NACS (natywny) |
| Konfiguracja siedzeń | 2 rzędy (5 miejsc) lub 3 rzędy (7 miejsc) |
| Wymiary (dł. / szer. / wys.) | 4983 mm / 2215 mm / 1656 mm |
| Rozstaw osi | 3035 mm (119.5 in) |
| Prześwit | 17,8 cm (7 in) |
| Masa własna | 2571 kg (5 miejsc) / 2628 kg (7 miejsc) |
| Pojemność bagażnika (przód – Frunk) | ok. 229 litrów (8.1 cu ft) |
| Pojemność bagażnika (tył – max) | ok. 3168 litrów (za 2. rzędem) |
| Współczynnik oporu powietrza (Cd) | 0.24 |
| Cena startowa (USA) | 79 900 USD |










































Dołącz do dyskusji