Spis treści
Lęk o zasięg to wciąż jeden z głównych argumentów przeciwko samochodom elektrycznym. O ile w mieście większość z nas nie ma problemu, o tyle planowanie dłuższej trasy po drogach szybkiego ruchu budzi obawy. Nerwowe zerkanie na wskaźnik naładowania baterii i planowanie postojów pod dyktando ładowarki to dla wielu kierowców bariera nie do przejścia. Francuska marka DS Automobiles twierdzi, że właśnie znalazła na to lekarstwo. Ich nowy flagowy model, DS N°8, ma raz na zawsze zakończyć dyskusje o tym, czy elektrykiem da się komfortowo podróżować po Europie. I mają na to dowody.
Puste obietnice? DS zabrał swój flagowy model na europejskie autostrady
Producenci często chwalą się zasięgiem w cyklu WLTP, który jest świetnym punktem odniesienia, ale rzadko kiedy oddaje realia szybkiej jazdy autostradowej. Wysoka prędkość to największy wróg akumulatorów. DS postanowił więc sprawdzić swój nowy model w najtrudniejszych warunkach. Zamiast polegać na symulacjach, firma wysłała zamaskowane egzemplarze DS N°8 na publiczne drogi w kilku krajach.
Celem było udowodnienie, że obietnica przejechania ponad 500 km po autostradzie na jednym ładowaniu nie jest tylko marketingowym hasłem. Testy przeprowadzono na czterech zróżnicowanych trasach, zawsze z maksymalną dozwoloną prędkością, która w Europie waha się między 120 a 130 km/h.
Wyniki tych prób są naprawdę obiecujące:
- Trasa z Paryża do Lyonu we Francji (450 km) zakończyła się z 10% zapasu energii w baterii, co przekładało się na dodatkowe 60 km zasięgu.
- Jeszcze dłuższy odcinek z Monachium do Koblencji w Niemczech (506 km) również został pokonany bez ładowania, a komputer pokładowy po dotarciu na miejsce wciąż pokazywał 10% naładowania i 56 km do przejechania.
- W Hiszpanii, na trasie z Madrytu do Denii (470 km), w bardziej sprzyjających warunkach, samochód dojechał z aż 20% rezerwy.
- Z kolei we Włoszech, z Melfi do Nera Montoro (450 km), w akumulatorze pozostało aż 28% energii, co świadczy o wyjątkowo efektywnym zarządzaniu energią przez systemy pojazdu.
Wszystkie testy potwierdziły jedno: DS N°8 jest w stanie bez problemu pokonać autostradą od 450 do ponad 500 kilometrów. To fundamentalna zmiana, która może wpłynąć na postrzeganie aut elektrycznych jako pełnoprawnych pojazdów do dalekich podróży.




Francuska recepta na duży zasięg
Skąd takie imponujące wyniki? To efekt połączenia kilku kluczowych technologii, które opracowano we Francji. Sercem układu napędowego jest potężny akumulator o pojemności 97,2 kWh, produkowany w nowoczesnej gigafabryce ACC w Billy-Berclau. Współpracuje on z wydajnym silnikiem elektrycznym, zaprojektowanym przez firmę Emotor.
Jednak sama pojemność baterii to nie wszystko. Kluczową rolę odgrywa tu aerodynamika. Inżynierowie DS poświęcili setki godzin na dopracowanie kształtu nadwozia, aby stawiał jak najmniejszy opór powietrzu. Efektem jest rekordowo niski współczynnik oporu powietrza, wynoszący zaledwie 0,24. W praktyce oznacza to, że samochód „ślizga się” po powietrzu, zużywając znacznie mniej energii przy wysokich prędkościach.
A co, jeśli trasa jest dłuższa niż 500 kilometrów? DS N°8 został przygotowany również na taką ewentualność. Dzięki architekturze obsługującej szybkie ładowanie, wystarczy zaledwie 10 minut na stacji o mocy 160 kW lub wyższej, aby odzyskać około 200 km zasięgu. Samochód sam przygotowuje baterię do ładowania, a nawigacja inteligentnie planuje postoje, by cały proces był jak najkrótszy i najbardziej intuicyjny.
Co to oznacza dla rynku i dla nas, kierowców?
DS Automobiles rzuca rękawicę konkurencji w segmencie premium. Samochód, który realnie przejeżdża 500 km po autostradzie, staje się bezpośrednim rywalem dla modeli Tesli, Mercedesa czy BMW. To sygnał, że europejscy producenci na dobre włączyli się do technologicznego wyścigu i nie zamierzają oddawać pola.
Dla nas, kierowców, jest to przede wszystkim zapowiedź nowej ery w elektromobilności. Jak powiedział dyrektor generalny DS Automobiles, Xavier Peugeot, dzięki takim osiągom to już nie bateria decyduje, kiedy robimy przerwę, ale nasza własna potrzeba odpoczynku. To prawdziwy „game changer” – psychologiczna bariera związana z koniecznością planowania życia wokół ładowarki powoli znika.
Pojawienie się takich modeli jak DS N°8 z pewnością przyspieszy rozwój infrastruktury i zachęci kolejnych kierowców do przesiadki na pojazdy elektryczne. Kiedy podróż z jednego końca Polski na drugi staje się możliwa z jednym, krótkim postojem na kawę i ładowanie, samochód elektryczny przestaje być kompromisem, a staje się realną, komfortową alternatywą.
Oczywiście, pozostaje jeszcze kwestia ceny, która w przypadku flagowego modelu z pewnością nie będzie niska. Jednak technologia zastosowana w DS N°8 z czasem trafi również do tańszych modeli, wyznaczając nowy standard dla całej branży.
Czy 500 kilometrów realnego zasięgu na autostradzie to wartość, która przekonałaby Was do przesiadki na auto elektryczne? A może kluczowa jest wciąż cena i dostępność ładowarek? Dajcie znać w komentarzach, co myślicie o nowej propozycji od DS Automobiles i przyszłości dalekich podróży elektrykami.
Dołącz do dyskusji