Spis treści
Ledwo kurz opadł po premierze pierwszego samochodu elektrycznego od Xiaomi, a firma już testuje kolejne nowości. Internet obiegły właśnie szpiegowskie zdjęcia zamaskowanego prototypu, który wygląda jak dobrze znany model Xiaomi SU7, ale w wyraźnie wydłużonej wersji. Wszystko wskazuje na to, że chiński gigant technologiczny przygotowuje się do ataku na zupełnie nowy segment – luksusowych limuzyn.
Więcej niż SU7
Fotografie, opublikowane przez jednego z chińskich blogerów, nie pozostawiają złudzeń. Choć pojazd jest szczelnie oklejony folią maskującą, jego sylwetka jest znajoma. To wciąż dynamiczna linia fastbacka, którą znamy z modelu Xiaomi SU7. Kluczowa różnica tkwi jednak w proporcjach. Testowany egzemplarz jest zauważalnie dłuższy, a dodatkowe centymetry zdają się pojawiać tuż za środkowym słupkiem (B).
Analitycy szacują, że długość całkowita pojazdu może sięgać nawet 5,2 metra. Dla porównania, standardowy Xiaomi SU7 mierzy 4,997 metra. To ogromna różnica, która bezpośrednio przełoży się na przestrzeń wewnątrz. Spekuluje się, że rozstaw osi, wynoszący obecnie równe 3 metry, zostanie powiększony o 80 do 150 milimetrów. Taki zabieg ma jeden, główny cel – zapewnienie bezkompromisowego komfortu pasażerom podróżującym na tylnej kanapie. Nieoficjalnie mówi się już o nazwie Xiaomi SU7 L, gdzie „L” oznaczałoby „long”, czyli wersję przedłużoną.






Z limuzyny sportowej w limuzynę dla prezesa
Standardowy Xiaomi SU7 został pozycjonowany jako sportowy sedan o wysokich osiągach. Wydłużony wariant to wyraźny zwrot w stronę rynku limuzyn dla kadry zarządzającej. Tutaj liczy się przede wszystkim prestiż i wygoda podróży z szoferem. Inspiracje widać gołym okiem – podobną strategię od lat stosuje Porsche w modelu Panamera Executive czy niemieckie marki premium ze swoimi flagowymi sedanami.
Czego możemy spodziewać się w środku? Choć wnętrze pozostaje tajemnicą, można założyć, że Xiaomi pójdzie o krok dalej niż w standardowej wersji. Prawdopodobnie pojawi się tam szersza, być może dwuosobowa kanapa z tyłu, materiały wykończeniowe jeszcze wyższej jakości, niezależne ekrany systemu rozrywki dla każdego z pasażerów, a nawet niewielka lodówka między siedzeniami. To elementy, które stają się standardem w tym segmencie. Priorytetem nie będzie już sportowe prowadzenie, a komfortowe pokonywanie długich tras.
Mimo nowego charakteru, auto najpewniej zachowa kluczowe elementy stylistyczne oryginału. Na zdjęciach widać charakterystyczne przednie światła i pas tylnych lamp w kształcie gwiezdnego pierścienia.
Technologia pozostaje, ale co z ceną?
Pod względem technologicznym Xiaomi raczej nie zdecyduje się na rewolucję. Sercem układu napędowego pozostanie nowoczesna platforma wysokonapięciowa 800V, która zapewnia bardzo szybkie ładowanie. Na pokładzie z pewnością znajdą się też zaawansowane systemy wsparcia kierowcy i autonomicznej jazdy, z których słynie marka. Inżynierowie będą mieli jednak twardy orzech do zgryzienia. Znaczne wydłużenie nadwozia i zwiększenie masy będzie wymagało od nich gruntownego przeprojektowania i zestrojenia zawieszenia. Musi ono oferować idealny kompromis między precyzją prowadzenia a skutecznym tłumieniem nierówności.
Taka zmiana pozycjonowania musi znaleźć swoje odzwierciedlenie w cenie. Rynkowi eksperci spekulują, że Xiaomi SU7 L może kosztować ponad 400 000 juanów (około 220 000 złotych). To plasowałoby go znacznie powyżej lokalnych rywali, takich jak BYD Han, ale wciąż wyraźnie poniżej importowanej Tesli Model S, której ceny w Chinach startują od niemal 700 000 juanów. Xiaomi celuje więc w bardzo atrakcyjną niszę.
Co dalej z ofensywą Xiaomi?
Przyłapany prototyp to dowód na to, że Xiaomi ma bardzo ambitne i przemyślane plany. Wejście na rynek z dynamicznym sedanem było strzałem w dziesiątkę, który zbudował wizerunek marki. Teraz, korzystając z tej popularności, firma może uderzyć w bardziej dochodowy i prestiżowy segment. Warto pamiętać, że równolegle trwają testy innych modeli – wcześniej widzieliśmy już prototypy SUV-a (Xiaomi YU9) oraz usportowionej wersji GT. Świadczy to o błyskawicznej i bardzo dobrze zaplanowanej ekspansji.
Oczywiście, droga do premiery jest jeszcze daleka. Prototyp jest we wczesnej fazie testów, a sama firma nie potwierdziła oficjalnie jego istnienia. Biorąc pod uwagę cykl rozwojowy w branży motoryzacyjnej, rynkowego debiutu możemy spodziewać się najwcześniej w 2026 roku. Ruch Xiaomi jest jednak jasnym sygnałem dla tradycyjnych graczy – chiński gigant nie zamierza być tylko ciekawostką, ale chce na stałe zagościć w świecie motoryzacji.
A co Wy sądzicie o takim kierunku rozwoju? Czy luksusowa limuzyna od Xiaomi ma szansę konkurować z niemieckimi markami premium? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach!
Dołącz do dyskusji