Spis treści
Huawei nie bierze jeńców. Gigant technologiczny, który postanowił wejść do świata motoryzacji, kontynuuje swoją bezlitosną ofensywę. Właśnie ruszyła przedsprzedaż zaktualizowanego modelu Stelato S9, czyli flagowej limuzyny stworzonej wspólnie z koncernem BAIC. Oficjalna premiera nastąpi 20 listopada, ale już teraz wiemy jedno: europejscy producenci premium mają kolejny, potężny ból głowy.
Stelato S9 startuje w Chinach od ceny 319 800 juanów. Po dzisiejszym kursie (1 RMB = 0,51 zł) daje to równowartość około 163 000 złotych. Zanim jednak złapiecie się za głowę, musicie wiedzieć, że mówimy o samochodzie wielkości Mercedesa Klasy S, który jest naszpikowany technologią jutra. Co więcej, w Chinach oficjalne ceny w dniu premiery są zazwyczaj niższe niż te w przedsprzedaży.
Technologiczny nokaut. To jest Huawei na kołach
Zapomnijcie o wszystkim, co wiecie o wyposażeniu samochodów. Stelato S9 to jeżdżące centrum danych. To nie jest samochód z asystentami kierowcy. To jest platforma dla autonomii, która przy okazji ma koła i luksusową kabinę.
Nowy S9 jest wyposażony w aż 36 precyzyjnych czujników. Najważniejszy jest tu jednak system radarów. Podczas gdy europejscy producenci premium (jak Mercedes czy Volvo) chwalą się posiadaniem jednego lidaru, Stelato S9 ma ich… cztery. Tak, cztery. Zestaw składa się z jednego 192-liniowego lidaru głównego oraz trzech precyzyjnych lidarów półprzewodnikowych.
To nie koniec. Auto otrzymało ulepszoną matrycę trójwymiarowych radarów milimetrowych (4D) oraz dodatkowe mikrofony zewnętrzne, które prawdopodobnie służą do nasłuchiwania otoczenia i komunikacji systemu.
Całością zarządza oczywiście mózg od Huawei, czyli system Qiankun Intelligent Driving ADS 4.0. To jest absolutny top, jeśli chodzi o przetwarzanie danych i rozumienie świata przez pojazd. To, co dla innych jest przyszłością, dla Huawei jest już produktem seryjnym.
Lifting po roku? Tak działa ten rynek
Najbardziej zdumiewający w tym wszystkim jest fakt, że mówimy o zaktualizowanym modelu. Pierwsza wersja Stelato S9 została wprowadzona na rynek w sierpniu 2024 roku, a dostawy ruszyły we wrześniu. Nie minęło półtora roku, a samochód już przechodzi modernizację.
To pokazuje absolutnie szalone tempo chińskiego rynku. W Europie cykl życia modelu to 7 lat, z liftingiem w połowie, po 3-4 latach. W Chinach, jeśli nie aktualizujesz produktu co roku, wypadasz z gry.
Co się zmieniło? Przede wszystkim Stelato S9 wreszcie debiutuje z własnym, dedykowanym logo „Universe Star”. Dotychczasowe modele miały po prostu napis „Stelato” na masce. Zmieniły się także detale: auto dostało nowe reflektory „Brilliant Star River”, inteligentne elektroniczne lusterka zewnętrzne, nowe wzory felg, nowy kolor „Universe” oraz odświeżony tył z lampami w stylu „Nebula”.
Wymiary pozostały bez zmian, ale i tak robią wrażenie. Stelato S9 ma 5160 mm długości i 3050 mm rozstawu osi. To pełnoprawny konkurent dla BMW Serii 7 i wspomnianej Klasy S. Tyle że za ułamek ich ceny.



Dwa napędy, aby zadowolić każdego
Huawei i BAIC doskonale rozumieją, że klienci są różni. Dlatego Stelato S9, podobnie jak jego poprzednik, oferowany jest w dwóch wersjach napędowych. Obie zbudowano na platformie 800V, co gwarantuje ultraszybkie ładowanie.
Pierwsza to wariant czysto elektryczny (BEV). Zapewnia on imponujący zasięg do 816 kilometrów (oczywiście w optymistycznym chińskim cyklu CLTC). Za napęd odpowiada silnik produkcji Huawei o mocy 227 kW (304 KM).
Druga opcja to EREV, czyli elektryk z generatorem prądu na pokładzie (tzw. range extender). To inteligentny system „Snow Owl” od Huawei, który jest receptą na lęk przed zasięgiem. Sama bateria pozwala na przejechanie 372 km (CLTC). Jednak po uruchomieniu generatora spalinowego łączny zasięg rośnie do absurdalnych 1378 kilometrów.
To strategia, która daje klientom wolność wyboru i eliminuje wszelkie kompromisy.
Analiza: Czego uczy nas Stelato S9?
Premiera odświeżonego S9 to nie jest zwykła informacja o nowym modelu. To potężny sygnał dla całego świata motoryzacji, a zwłaszcza dla Europy.
Po pierwsze, sojusz HIMA (Harmony Intelligent Mobility Alliance) rośnie w siłę. To parasol Huawei, pod którym działają już Aito (z Seres), Luxeed (z Chery), Maextro (z JAC), Shangjie (z SAIC) i właśnie Stelato (z BAIC). W samym październiku marki HIMA dostarczyły rekordowe 68 216 pojazdów. To jest potęga, która zalewa rynek innowacjami.
Po drugie, technologia jest nową walutą premium. Klienci nie patrzą już tylko na skórzane fotele i jakość spasowania (choć te w chińskich autach są już na najwyższym poziomie). Klienci kupują technologię. A nikt nie ma jej więcej niż Huawei. Cztery lidary w aucie za 163 tysiące złotych to coś, na co europejscy giganci nie mają odpowiedzi.
Po trzecie, prędkość jest ostateczną bronią. Jednoroczny cykl aktualizacji produktu oznacza, że zanim europejski koncern zatwierdzi projekt nowego zderzaka, chińska konkurencja wprowadzi na rynek dwie nowe generacje systemu autonomicznej jazdy.
Stelato S9 to limuzyna, która rzuca wyzwanie nie tylko w kategorii luksusu, ale przede wszystkim w kategorii inteligencji. Pytanie, które musimy sobie zadać, nie brzmi „czy”, ale „jak szybko” taka oferta zmusi europejskich graczy do całkowitej zmiany myślenia.
A co Wy sądzicie? Czy taki samochód, z taką technologią i w takiej cenie, miałby szansę na polskim rynku? Czy cztery lidary to realna innowacja, czy już przerost formy nad treścią? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach.


