Spis treści
Chiński gigant BYD wykonał ruch, na który od dawna czekała branża. Podczas targów Tokyo Motor Show 2025 firma oficjalnie zaprezentowała model BYD Racco – swój pierwszy samochód elektryczny typu kei car, stworzony specjalnie z myślą o Japonii. To nie jest kolejny globalny model dostosowany do lokalnych potrzeb. To bezpośredni atak na serce japońskiej motoryzacji.
Premiera BYD Racco ma nastąpić latem 2026 roku. Ten ruch pokazuje, że chiński producent jest zdeterminowany, by podbić trzeci co do wielkości rynek motoryzacyjny na świecie, nawet jeśli oznacza to grę według bardzo surowych, lokalnych zasad.
Japoński bastion zdobywany przez chińczyków
Dla polskiego czytelnika segment kei car może być egzotyczny, ale w Japonii to fundament rynku. Kei cary stanowią około jednej trzeciej całej sprzedaży nowych aut w kraju. To mikrosamochody, których definicja jest ściśle określona przez prawo: maksymalnie 3,4 metra długości, 1,48 metra szerokości i silnik o mocy do 64 KM.
W zamian za te ograniczenia, właściciele cieszą się znacznie niższymi podatkami i opłatami ubezpieczeniowymi. Są to pojazdy idealnie skrojone pod zatłoczone, wąskie ulice japońskich miast. Wejście BYD w ten hermetyczny segment to jasny sygnał: „nie interesuje nas tylko sprzedaż. Chcemy stać się częścią waszego rynku”.
Oto BYD Racco – wydra wkracza do miasta
Nazwa Racco to japońskie słowo oznaczające „wydrę morską”. Idealnie pasuje do serii „Ocean” (obok modeli Dolphin, Seal czy Sealion), a jednocześnie jest w pełni japońskie. Samochód ma typowe dla segmentu pudełkowate nadwozie, które maksymalizuje przestrzeń wewnętrzną przy minimalnych wymiarach zewnętrznych.
Z przodu znajdziemy zamknięty grill (typowe dla EV) i nowoczesne, dwupoziomowe światła C-shape. Kluczowym elementem dla japońskiej praktyczności są tylne drzwi przesuwne, ułatwiające wsiadanie na ciasnych parkingach. Z tyłu zastosowano pionowe lampy i centralnie umieszczoną tablicę rejestracyjną.
Wnętrze, oczywiście z kierownicą po prawej stronie, również jest przemyślane pod kątem lokalnego klienta. Uwagę zwracają kanapowe fotele, zarówno z przodu, jak i z tyłu. To nie jest designerski kaprys, ale funkcja ułatwiająca przesuwanie się i wysiadanie z auta po stronie pasażera, gdy kierowca zaparkuje tuż przy ścianie. Kabina, mimo mikroskopijnych wymiarów zewnętrznych, wydaje się przestronna, zwłaszcza jeśli chodzi o wysokość. Deska rozdzielcza jest zdominowana przez dwa „pływające” ekrany – jeden dla kierowcy, drugi dla systemu inforozrywki.
Specyfikacja techniczna i cena
BYD Racco nie zamierza konkurować tylko designem. Pod maską (a raczej podłogą) znajdzie się nowoczesna technologia. Sercem układu jest bateria Blade Battery (LFP) o pojemności 20 kWh. Ma ona zapewnić zasięg około 180 km w japońskim cyklu testowym WLTC. To w zupełności wystarczy do codziennej, miejskiej eksploatacji.
Największym zaskoczeniem jest jednak ładowanie. Racco ma wspierać szybkie ładowanie prądem stałym (DC) z mocą aż 100 kW. To bardzo wysoka wartość jak na tak małą baterię i może oznaczać ładowanie od 10% do 80% w kilkanaście minut.
| Cecha | Specyfikacja BYD Racco |
| Długość | 3395 mm |
| Szerokość | 1475 mm |
| Wysokość | 1800 mm |
| Liczba miejsc | 4 |
| Bateria | 20 kWh (Blade LFP) |
| Zasięg (WLTC) | ok. 180 km |
| Ładowanie | DC do 100 kW |
| Napęd | Przedni silnik elektryczny |
| Inne | Pompa ciepła, przesuwne drzwi |
Cena? Tu robi się najciekawiej. Spodziewana cena startowa to około 2,6 miliona jenów. Przy obecnym, bardzo niskim kursie jena (ok. 0,02 zł), daje to kwotę zaledwie około 52 000 złotych. Oczywiście, to cena na rynek japoński, ale pokazuje skalę, na jaką operuje BYD.
Rękawica rzucona Nissanowi
BYD nie wchodzi na rynek z ceną dumpingową. Wchodzi z ceną rynkową, celując prosto w lidera. Najpopularniejszy elektryczny kei car w Japonii, Nissan Sakura, kosztuje bazowo od 2,54 miliona jenów (ok. 50 800 zł). Co istotne, Sakura oferuje niemal identyczne parametry: bateria 20 kWh i zasięg 180 km.
BYD Racco jest więc bezpośrednim, równorzędnym konkurentem. Chińczycy nie próbują być „tańszą alternatywą”. Mówią wprost: „mamy produkt tak samo dobry, a może nawet lepszy (patrz: ładowanie 100 kW), w tej samej cenie”.
Trudne początki i wielka strategia BYD
Racco to już piąty model BYD w Japonii (po Atto 3, Dolphin, Seal i Sealion 7). Jednak poprzednie, globalne modele, nie przyjęły się na razie zbyt dobrze. Z ostatnich raportów wynika, że BYD musiał uciekać się do głębokich rabatów, sięgających nawet miliona jenów (20 000 zł), aby pobudzić popyt.
To pokazuje, że japoński konsument jest nieufny wobec chińskich marek. Dlatego Racco jest tak ważny. To pierwszy model „uszyty na miarę”, który ma przełamać lody. To także drugi model BYD (po pickupie Shark w Meksyku), który debiutuje poza Chinami, co pokazuje wagę japońskiego rynku.
Firma inwestuje też w infrastrukturę. Do końca 2025 roku chce mieć 100 salonów sprzedaży w całej Japonii (obecnie ma 66). W planach na 2027 rok jest łącznie 7-8 modeli, w tym hybrydy plug-in (PHEV), jak zapowiedziany Sealion 06 DM-i.
Rywale… witają konkurencję?
Reakcja japońskich gigantów jest fascynująca. Prezes Suzuki, Toshihiro Suzuki, skomentował wejście BYD w zaskakujący sposób. Stwierdził, że „cieszy go, że BYD wybrał japoński standard kei car” i ma nadzieję na „wzajemną naukę”.
Jednak między wierszami tej dyplomatycznej wypowiedzi kryje się niepokój. Suzuki przyznał, że BYD stanowi „poważne wyzwanie” i że bariera psychologiczna Japończyków do chińskich produktów maleje. Jednocześnie niemal publicznie „poprosił” BYD, aby „unikał angażowania się w konkurencję cenową”. To jasny sygnał, że japońscy producenci najbardziej obawiają się wojny cenowej, której w tym zatłoczonym segmencie mogą nie wytrzymać.
Co dalej? Scenariusze dla japońskiego rynku
Wejście Racco to prawdziwy test dla BYD i dla japońskiego rynku. Możliwe są trzy scenariusze.
Pierwszy to wojna cenowa. Mimo „próśb” Suzukiego, BYD słynie z agresywnej polityki cenowej. Jeśli Racco, mimo konkurencyjnej ceny startowej, zacznie być rabatowany, może to wywołać lawinę i zniszczyć marżowość całego segmentu.
Drugi scenariusz to mur lojalności. Japońscy konsumenci mogą po prostu zignorować Racco, wybierając sprawdzone od dekad marki jak Nissan, Honda czy Suzuki. Pokazują to dotychczasowe, słabe wyniki sprzedaży globalnych modeli BYD.
Trzeci scenariusz, najbardziej prawdopodobny, to powolna erozja. BYD Racco to technologicznie mocny zawodnik. Świetne parametry ładowania, nowoczesne wnętrze i idealne dopasowanie do rynku sprawią, że część pragmatycznych klientów da mu szansę. BYD udowadnia, że ma cierpliwość i zasoby, by prowadzić tę walkę latami.
Jedno jest pewne: bitwa o serce japońskiej motoryzacji właśnie stała się elektryzująca. Wejście chińskiego smoka do japońskiego ogródka kei carów to symboliczny moment, który może na stałe zmienić układ sił.
A jakie jest Wasze zdanie? Czy chiński kei car ma szansę podbić Japonię? Czy lokalni giganci, jak Suzuki i Nissan, mają się czego obawiać? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.
