Spis treści
Volkswagen znalazł się na rozdrożu w Państwie Środka. Fabryka w chińskim Anhui, która od lat przynosi straty, właśnie zmontowała przedprodukcyjną wersję flagowego elektrycznego SUV-a ID.Evo. Niemcy mają nadzieję, że nowy model – opracowany we współpracy z chińskim Xpengiem – pomoże nadrobić dystans do liderów lokalnego rynku. Czy ID.Evo rzeczywiście będzie dla Volkswagena przepustką do sukcesu w Chinach, czy powtórzy los innych nieudanych projektów tej marki?
Fabryka na minusie, nowe auto na horyzoncie
Volkswagen Anhui to efekt wieloletniego partnerstwa między Niemcami a chińską firmą JAC. Po nieudanym debiucie elektrycznego hatchbacka Sol E20X oraz słabej sprzedaży kompaktowego SUV-a ID.Unyx, niemiecko-chińska fabryka odnotowała w 2024 roku aż 1,35 miliarda juanów (około 700 milionów złotych) straty. Sytuacja finansowa spółki nie napawa optymizmem, a jedynym seryjnie produkowanym modelem pozostaje ID.Unyx, który nie wzbudził większego zainteresowania chińskich klientów.
Teraz na linii montażowej pojawił się przedprodukcyjny Volkswagen ID.Evo – pełnowymiarowy elektryczny SUV. Samochód, oznaczony roboczym kodem MM01, zjechał z taśmy 26 maja 2025 roku. Oficjalnie model został po raz pierwszy pokazany publiczności podczas tegorocznych targów motoryzacyjnych w Szanghaju, ale wersja przedprodukcyjna wciąż skrywa szczegóły stylistyczne pod czerwoną płachtą. Wciąż nie wiadomo, jak bardzo różni się od pokazanego konceptu.





Volkswagen gra va banque
ID.Evo został opracowany specjalnie z myślą o rynku chińskim. Volkswagen nie planuje sprzedawać tego modelu poza Chinami, co pokazuje, jak bardzo firma wierzy w potencjał lokalnego rynku. Za projekt odpowiada wspólna ekipa Volkswagena Anhui oraz chińskiego Xpenga – producenta, który jest w Chinach synonimem nowoczesnych technologii w elektromobilności.
Warto podkreślić, że ID.Evo najprawdopodobniej otrzyma zaawansowaną architekturę elektryczną E/E Xpenga, tę samą, która zasila popularne SUV-y Xpeng G9 czy G6. Samochód ma być naszpikowany nowoczesnymi rozwiązaniami – 800-woltowy układ napędowy, zaawansowany asystent głosowy z AI, zasięg przekraczający 700 km (wg chińskiej normy CLTC) oraz system wsparcia kierowcy L2++.
Volkswagen nie ukrywa, że celuje w młodych, nowoczesnych chińskich klientów. Design auta jest futurystyczny, linia nadwozia dynamiczna, a wnętrze zaprojektowane pod gusta lokalnych odbiorców. Niemcy zdają sobie sprawę, że chiński rynek elektromobilności jest dziś najbardziej wymagający i innowacyjny na świecie.


Walka z liderami rynku
Rynek, do którego mierzy ID.Evo, jest niezwykle konkurencyjny. Volkswagen chce rzucić wyzwanie liderom – Aito M9 od Huawei i Seres oraz Li Auto L9. To modele, które już dziś cieszą się ogromną popularnością, oferując nie tylko zasięg, ale też całą gamę inteligentnych funkcji i luksusowe wyposażenie.
Volkswagen liczy, że dzięki współpracy z Xpengiem uda się szybko wdrożyć najnowsze technologie i nadrobić stracony czas. Jednak historia pokazuje, że samo logo VW nie jest już gwarancją sukcesu w Chinach. Poprzedni model – ID.Unyx – był krytykowany za zbyt wysoką cenę (209 tys. juanów, czyli ok. 108 tys. zł), co przełożyło się na mizerną sprzedaż – nieco ponad 4 tys. sztuk w dziewięć miesięcy.
Czy nowy model uratuje sytuację?
Nadzieje są duże, ale zagrożenia jeszcze większe. Volkswagen ID.Evo ma być odpowiedzią na specyficzne oczekiwania chińskiego rynku – od stylu przez technologię, aż po oprogramowanie i funkcje smart. Jednak konkurencja nie śpi i regularnie podnosi poprzeczkę. Chińscy producenci, jak Xpeng czy BYD, oferują już auta z podobnymi parametrami, często w bardziej atrakcyjnych cenach.
Kolejną niewiadomą jest odbiór rynkowy – czy chińscy klienci zaufają marce, która ostatnio kojarzy się raczej z nieudanymi premierami niż z przełomowymi innowacjami? Dodatkowo, jeśli ID.Evo nie okaże się sprzedażowym hitem, przyszłość fabryki w Anhui stanie pod znakiem zapytania.
Volkswagen pokazuje, że jest gotowy inwestować w nowe technologie i partnerstwa, by nie zostać w tyle za azjatyckimi konkurentami. To może być ostatnia szansa dla niemieckiego giganta na powrót do gry w Państwie Środka. Jeśli ID.Evo się nie przyjmie, konsekwencje mogą być poważne nie tylko dla oddziału w Chinach, ale też dla globalnej strategii VW.


Co dalej z niemiecką marką w Chinach?
Wszystko wskazuje na to, że Volkswagen nie zamierza się poddawać. Kolejne inwestycje, rozwijanie współpracy z lokalnymi partnerami i tworzenie aut „szytych na miarę” to kierunek, który może przynieść sukces. Jednak kluczowe będzie to, czy ID.Evo trafi w gusta i potrzeby chińskiego odbiorcy, a także, czy VW zdoła zbudować na nowo zaufanie do swojej marki w tym kraju.
Obserwując sytuację, można założyć, że jeśli ID.Evo odniesie sukces, szybko zobaczymy kolejne, równie zaawansowane technologicznie modele z fabryki w Anhui. Jeśli jednak losy tego modelu potoczą się jak w przypadku ID.Unyx, Niemców może czekać poważna reorganizacja strategii na chińskim rynku.
Zachęcamy do dyskusji!
Czy Volkswagen ID.Evo ma szansę odwrócić złą passę Volkswagena w Chinach? Co musi zaoferować, by wygrać z miejscowymi liderami rynku EV? Czekamy na Wasze opinie i komentarze!
Dołącz do dyskusji